Chrobry Głogów
Chrobry Głogów Gospodarze
5 : 1
5 2P 1
0 1P 0
MKS Kluczbork
MKS Kluczbork Goście

Bramki

Chrobry Głogów
Chrobry Głogów
Głogów ul. Wita Stwosza
90'
Widzów: 600 Sędziowie: Adam Lyczmański
MKS Kluczbork
MKS Kluczbork

Skład wyjściowy

Chrobry Głogów
Chrobry Głogów
MKS Kluczbork
MKS Kluczbork


Skład rezerwowy

Chrobry Głogów
Chrobry Głogów
MKS Kluczbork
MKS Kluczbork

Sztab szkoleniowy

Chrobry Głogów
Chrobry Głogów
Imię i nazwisko
Ireneusz Mamrot Trener
MKS Kluczbork
MKS Kluczbork
Imię i nazwisko
Andrzej Konwiński Trener

Relacja z meczu

Autor:

Redakcja serwisu

Utworzono:

23.11.2015

Pierwszą groźną akcję sobotnich zawodów przeprowadzili goście. W 12 minucie Rafał Niziołek uruchomił na lewej stronie Marcina Nowackiego, który będąc już w polu karnym przymierzył z lewej nogi, niestety niecelnie. Pierwsza groźna akcja gospodarzy dała im gola. Piłkę z głębi pola otrzymał Maciej Górski, który z pozoru w niegroźnej sytuacji posłał ją po ziemi do siatki. Na zegarze widniała wówczas 16 minuta. Napastnik Chrobrego odczarował ostatnią strzelecką niemoc swojego zespołu, stając się przy okazji prawdziwym katem Kluczborka, jeśli chodzi o dwa ostatnie mecze obu drużyn.

Biało-niebiescy odpowiedzieli silnym uderzeniem z dystansu dwie minuty później. Jego autorem był Sebastian Deja, jednak kolejnego pięknego gola tym razem nie było, gdyż futbolówka, choć w niewielkiej wysokości, poszybowała nad poprzeczką. Następny celny strzał przy Wita Stwosza padł w minucie 27. Grzegorz Wnuk był jednak dobrze ustawiony i z pewnymi problemami, ale dał sobie radę z przymiarką Michała Ilkówa-Gołąba.

Wyrównanie padło w 35 minucie i był to chyba najpiękniejszy gol, jaki od inauguracji rozgrywek zdobył nasz zespół. Na uderzenie z dystansu zdecydował się Niziołek. Piłka szybowała z okolic 25 metra wprost w okienko głogowskiej bramki, wyskoczył do niej Karol Szymański, ale nie dał rady, ta odbiła się od poprzeczki, zrobiła kozła i przekroczyła linie bramkową. Mecz zaczął się rozkręcać. W 41 minucie ponownie przed szansą stanął Górski, lecz tym razem, na nasze szczęście chybił, a cała akcja była niemalże kalką tej, po której MKS stracił gola.

Druga odsłona rozpoczęła się od składnej akcji głogowian. Finalizował ją Marcel Gąsior z linii 16 metrów, ku naszej uciesze - obok prawego słupka. Nasi chłopcy nie byli dłużni. W 59 minucie bardzo groźnie strzelał Nowacki i Szymański miał ogromne problemy, by wybić "szczura" naszego pomocnika. Głogowskie zawody zaczęły przypominać typowe przeciąganie liny. Raz gra toczyła się po prawej, raz po lewej stronie boiska.

Okoliczności zmieniły się, kiedy w 68 minucie, po dwóch żółtych kartkach, boisko opuścić musiał Bartosz Brodziński. Ale to nasi mogli objąć prowadzenie. Wyszli oni z kontrą w 74 minucie, Nowacki rozprowadził Niziołka, lecz ten ostatni spudłował. Nie pomylił się niestety Górski, prawdziwe fatum i zmora naszego zespołu, który minutę później z bliska pokonał Wnuka.

W 80 minucie zrobiło się praktycznie po meczu. Nie napiszemy kto zdobył trzeciego gola dla pomarańczowo-czarnych, gdyż nie trudno się tego domyślić. Kanonada głogowian trwała. 82 minuta przyniosła bramkę numer cztery, a do sędziowskiego protokołu wpisał się Łukasz Szczepaniak, który dopełnił tylko formalności na tzw. długim słupku. W 89 minucie wisienkę na torcie przyłożył pięknym trafieniem wprowadzony na zmianę Mateusz Hałambiec i głogowski pogrom stał się faktem.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości